"Sasin czuje się upokorzony". W PiS przyznają, że szykuje zemstę
Jacek Sasin i część polityków PiS żądają wyjaśnień od władz partii, czy dla Daniela Obajtka działała "orlenowska bezpieka", która śledziła ówczesną opozycję i polityków Zjednoczonej Prawicy. Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, były wicepremier jest wściekły po doniesieniach ws. detektywa zatrudnionego w Orlenie i taśm. Próbuje zablokować start Obajtka w wyborach i podejrzewa, że sam był na celowniku.
Jak ustaliła Wirtualna Polska Jacek Sasin zapowiedział współpracownikom, że "zrobi wszystko, żeby zablokować start Daniela Obajtka z list PiS do Parlamentu Europejskiego".
Były wicepremier żąda też wyjaśnień od byłego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego w sprawie tego, czy pod rządami Obajtka istniała "orlenowska bezpieka" - jak mówią nieoficjalnie niektórzy politycy PiS. W partii Kaczyńskiego rośnie grupa, która chce informacji od byłego prezesa Orlenu. Obajtka nadal wspiera jednak prezes PiS.
Według źródeł WP Jacek Sasin już dwa lata temu dostawał sygnały, że on oraz jego współpracownicy z Ministerstwa Aktywów Państwowych mogli być obserwowani i fotografowani. Były wicepremier wnioskował wtedy o wyjaśnienie sprawy przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz interweniował we władzach PiS.
Według naszych źródeł, ma jednak poczucie, że nieskutecznie. Wyjaśnień nie otrzymał.
Teraz wewnętrzna wojna w PiS ożyła po wystąpieniu Donalda Tuska, w którym szef rządu poinformował o umowie na milion złotych od Orlenu dla detektywa. Miała ona dotyczyć śledzenia posłów ówczesnej opozycji. Jak ujawniła Wirtualna Polska i TVN24, jedna z umów dotyczyła obserwacji np. Roberta Kropiwnickiego i Marcina Kierwińskiego (dzisiejszego szefa MSWiA). A jednocześnie Onet ujawnił, że Daniel Obajtek był podsłuchiwany przez służby.
W otoczeniu Sasina powróciło jednak przekonanie, że opinia publiczna pozna również informacje dotyczące jego obserwacji - choć środowisko byłego wicepremiera nie ma dowodów, że był obserwowany przez tę samą osobę, co politycy opozycji lub w ogóle na zlecenie kogokolwiek z Orlenu.
Biernacki potwierdza: "Chodziło o Sasina"
Szef sejmowej komisji śledczej Marek Biernacki w piątek w rozmowie z TVN24 przekazał, że "sprawa inwigilacji polityków opozycji, to jest margines całego procesu inwigilacyjnego, jaki prowadził pan Daniel Obajtek ze swoją ekipą". Dodał też, że "głównym celem inwigilacji był pan wicepremier Jacek Sasin i jego otoczenie". Współpracownicy Jacka Sasina nieoficjalnie przyznają, że właśnie tego się spodziewali.
Pogłoski w sprawie obserwacji byłego wicepremiera przez osoby, które jednocześnie miały kontakty z władzami Orlenu, trafiły do byłego wicepremiera m.in. po jego głośnym urlopie z sierpnia 2021 roku. Wicepremier wraz z byłymi i ówczesnymi współpracownikami, w tym przedstawicielami spółek Skarbu Państwa, poleciał do Madrytu. Szczegółowe informacje na temat lotu oraz nagrania z lotniska były anonimowo wysłane do dziennikarzy i polityków, kiedy Sasin był jeszcze w Hiszpanii.
Według źródeł WP o sprawie informowane były władze PiS, a później Sasin zażądał działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- On do tej pory nie może zrozumieć, jak to możliwe, że jako wicepremier i minister odpowiedzialny za ważne spółki był obserwowany, śledzony i fotografowany przez jakichś ludzi. Przecież Kamiński powinien był to wyjaśnić i wytłumaczyć, kto to był - mówi ważny polityk PiS z otoczenia byłego wicepremiera.
"Sasin czuje się upokorzony"
Radio Zet w ubiegły tygodniu poinformowało, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymała doniesienia o możliwym inwigilowaniu co najmniej dwóch wysokich rangą urzędników Ministerstwa Aktywów Państwowych, co zostało zgłoszone w marcu 2022 roku. Dziennikarze przekazali, że "jeden z wysokich rangą ministerialnych urzędników podejrzewając, że jest śledzony, wynajął prywatną firmę detektywistyczną, a ta potwierdziła fakt jego inwigilowania".
Źródła WP również to potwierdzają. Nasi rozmówcy dodają, że o sprawie był szczegółowo informowany Sasin, ale nie dostał jednoznacznej odpowiedzi, kto stoi za sprawą.
- Sasin czuje się upokorzony i ma rozmawiać kolejny raz z Kamińskim, żeby mu powiedział, o co w tym wszystkim chodzi. Dobrze byłoby, żeby wytłumaczył się również Obajtek. Sasin już próbuje go pozbawić szans startu do europarlamentu - mówi nasze źródło w PiS.
Współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego zastrzegają, że o politycznej przyszłości Obajtka zdecyduje prezes PiS, który według ich relacji ciągle jest zapatrzony w byłego prezesa Orlenu i stoi za nim murem.
Stenogramy Obajtka uderzają w Sasina
W politycznych kuluarach szorstkie relacje między Danielem Obajtkiem a Jackiem Sasinem nie są tajemnicą. Dowodów dostarczają m.in. opisane przez Onet stenogramy z operacji specjalnej CBA o kryptonimie "Vampiryna". Portal poinformował, że w latach 2020-2021 CBA podsłuchiwało i rejestrowało rozmowy ówczesnego prezesa Orlenu.
Z zabezpieczonych przez agentów stenogramów wynika, że Obajtek wykorzystywał czas pandemii m.in. do budowania swojego wizerunku i ugruntowania swojej pozycji w obozie Zjednoczonej Prawicy. O chcącym odwołać go ze stanowiska ministrze aktywów państwowych Jacku Sasinie Obajtek mówił, że "trzeba zrobić tak, żeby go zaje***, kur**" .
Sam Obajtek w rozmowie z Interią twierdzi, że opisane materiały to " półprawda i manipulacja". Dwukrotnie nie odpowiedział wprost na pytanie, czy lubi Sasina. - Z premierem Sasinem niejednokrotnie prowadziliśmy rozmowy na strategiczne tematy. Bardzo dobrze współpracowało nam się z Ministerstwem Aktywów Państwowych – stwierdził. W mediach społecznościowych twierdził, że nie wynajmował prywatnego detektywa.
Jacek Sasin w ubiegłą środę w rozmowie z dziennikarzem WP przekazał, że nie wierzy w wiarygodność informacji nt. wynajmowania detektywa przez Orlen w celu śledzenia opozycji. Przyznał jednak, że wielokrotnie miał sygnały, że "jakieś samochody za nim jeżdżą i jakieś osoby próbują szpiegować moją działalność". - Takich podejrzeń, że to mogą być osoby wynajmowane przez Orlen, nie miałem. Raczej traktowałem to jako działalność mediów - podkreślił Sasin.
Obajtek "kategorycznie zaprzecza"
W wiadomości do Daniela Obajtka przesłaliśmy listę szczegółowych pytań. Zapytaliśmy m.in. czy ktokolwiek na polecenie Orlenu obserwował lub mógł obserwować Jacka Sasina, kiedy ten był wicepremierem i szefem MAP (np. fotoreporterzy, detektywi); jak odpowie na głosy dotyczące obserwowania wicepremiera Sasina i jego współpracowników z ministerstwa, o czym miały być informowane polskie służby w szczególności ABW; czy w ostatnim miesiącu rozmawiał Pan z Jackiem Sasinem, a jeśli tak, czy rozmowa dotyczyła wyjaśnienia obserwacji Jacka Sasina.
Daniel Obajtek w odpowiedzi przesłał oświadczenie, ale nie odniósł się do konkretnych pytań.
"Kategorycznie zaprzeczam - o czym już informowałem opinię publiczną - bym inwigiliował kogokolwiek. Wbrew Pana insynuacjom, zawartym w pytaniach, moje relacje, jako prezesa, a teraz już byłego prezesa ORLEN, z wicepremierem Jackiem Sasinem, były i są nadal bardzo dobre" - przekazał Obajtek. W przesłanej wiadomości dopytywaliśmy o obserwowanie na polecenie Orlenu, a nie osobistą inwigilację przez Daniela Obajtka.