Zdrowie

Pierwszy taki przypadek na świecie. Ostrzega: Nie wróży nic dobrego

30 maja
5
25tysiąc

W Teksasie 1 kwietnia potwierdzono bezprecedensowy przypadek przeniesienia się wysoce zjadliwego typu wirusa ptasiej grypy A/H5N1 z bydła na człowieka. - Za jakiś czas możemy mieć duży problem z zakażeniami u ludzi - alarmuje wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski.

1. Mężczyzna zaraził się ptasią grypą od bydła

25 marca 2024 r. do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zgłoszono przypadek 21-letniego Wietnamczyka, który prawdopodobnie podczas polowania zaraził się ptasią grypą A/H5N1. Mężczyzny nie udało się uratować. W 2023 r. przypadków zakażenia ludzi wirusem ptasiej grypy było znacznie więcej - m.in. 9-letnia mieszkanka Ekwadoru, 11-latka i jej ojciec z Kambodży, dwa przypadki pracowników fermy drobiu w Anglii, w Wietnamie - 123 przypadki.

Schudłam 20 kg w 6 tygodni! Zapisz przepis
07 wrz
196
980tysiąc

Pierwsze doniesienia o ptasiej grypie wśród innych gatunków zwierząt dotyczyły kotów i fretek, potem m.in. fok, a następnie kóz w USA. Dla badaczy jednak jeszcze bardziej intrygujący okazał się przypadek mieszkańca Teksasu. 1 kwietnia 2024 r. amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) potwierdziły przypadek zarażenia człowieka wirusem A/H5N1 od bydła. Mieszkaniec Teksasu zgłaszał jedną dolegliwość - zapalenie spojówek. Infekcja przebiega u niego łagodnie, chory przyjmuje leki przeciwwirusowe i wraca do zdrowia. Nie ma powodu do obaw? Wręcz przeciwnie.

"Nie wróży to nic dobrego gatunkowi ludzkiemu" - pisze dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski w poście opublikowanym na Facebooku.

- Przez wiele lat mówiono, że problem grypy u bydła nie występuje. Tymczasem obecnie już w kilku stanach USA wykryto przypadki zakażeń u bydła wirusem ptasiej grypy A/H5N1 - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Tysiące osób w ten sposób zwalczają zapalenie gruczołu krokowego
19 sie
679
3milion

- Przypadek infekcji u mężczyzny z Teksasu jest pierwszym takim przypadkiem na świecie, kiedy wirus ptasiej grypy przenosi się nie od ptactwa, ale z bydła na człowieka. Jest też o tyle specyficzny, że grypa standardowo przenosi się drogą kropelkową, zaś tutaj doszło do zatarcia oka i przedostania się wirusa na powierzchnię błony śluzowej oczu, a nie bezpośrednio do dróg oddechowych - wyjaśnia ekspert. Dodaje, że choć w podobny sposób może infekować grypa typu C, to nikt do tej pory nie wykazał takiej drogi transmisji w przypadku wirusa A/H5N1.

Opublikowany 30 marca 2024 r. raport WHO wskazuje, że od początku 2003 r. do 25 marca 2024 r. na całym świecie odnotowano 888 zakażeń ptasią grypą A/H5N1. Choroba spowodowała aż 463 zgony. Jak wyjaśnia dr Dzieciątkowski, taka zjadliwość wirusa nie jest zaskakująca z punktu widzenia nauki.

2. Ma niebezpieczny potencjał

25 marca trzy stany USA – Teksas, Kansas i Nowy Meksyk - zgłosiły, że krowy mleczne mają ptasią grypę. Cytowany przez Science Gregory Gray, epidemiolog z oddziału medycznego Uniwersytetu Teksasu, przyznaje, że to zjawisko budzi niepokój. Może wskazywać, że wirus potrafi już przemieszczać się między bydłem.

- Musimy się z tym uporać, ponieważ jeśli wirus będzie nadal mutował, może przenieść się na inne gatunki, w tym na ludzi. Być może już występuje u ludzi. Musimy po prostu trzymać rękę na pulsie - mówi epidemiolog.

Dr Dzieciątkowski nie ma wątpliwości: wirus sobie świetnie radzi.

Doświadczona żona: mój stary mąż zawsze dostaje erekcji, gdy jestem...
19 sie
909
4milion

- Kiedy nasz układ odpornościowy spotyka się z wirusem, który nie jest do niego zaadaptowany, zaczyna reagować zbyt nerwowo. Tak było na samym początku pandemii SARS-CoV-2 - mówi.

Dodaje też: - Zapalenia płuc wywoływane przez wirusa A/H5N1 są bardzo ciężkie. Upraszczając, można powiedzieć, że osoba zakażona może wręcz utopić się we własnym płynie przesączającym się z tkanek. Płuca wypełniają się płynem, co jest związane ze zbyt nasiloną reakcją układu odpornościowego, a chory się "topi".

- Gdyby prześledzić jego marsz przez ostatnie dwa-trzy lata, to w ubiegłym roku mówiliśmy o przypadkach zakażeń u kotów, potem pojawiły się chore fretki, a na przełomie roku zaczęliśmy obserwować masowe upadki wśród ssaków morskich - fok i lwów morskich na południowym Atlantyku. Pojedyncze przypadki odnotowano także w Kanadzie i na Alasce u niedźwiedzi - mówi dr Dzieciątkowski.

Dodaje, że coraz więcej gatunków ssaków zaraża się wysokozakaźnymi szczepami ptasiej grypy, w tym A/H5N1. To może dowodzić, że wirus adaptuje się do komórek ssaczych. - To niestety może wskazywać, że za jakiś czas możemy mieć duży problem z zakażeniami u ludzi - przyznaje ekspert.

3. Co jeżeli?

Jeżeli tak się stanie, może to oznaczać pandemię. Takiego zdania jest Unijna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).

Pasożyty natychmiast opuszczają ciało. Zrób to przed snem!
19 sie
994
4milion

"Jeśli wirusy ptasiej grypy A/H5N1 nabędą zdolność skutecznego rozprzestrzeniania się wśród ludzi, może nastąpić transmisja na dużą skalę ze względu na brak obrony immunologicznej przeciwko wirusom H5 u ludzi" - czytamy w raporcie opublikowanym przez EFSA w środę 3 kwietnia. W podobnym tonie wypowiada się WHO w opublikowanym 30 marca raporcie, wskazując, że "należy być zawsze gotowym na pandemię".

- Od dawna wszyscy wirusolodzy myśląc o kolejne pandemii, szykowali się na pandemię wywołaną przez ortomyksowirusy, czyli wirusy grypy. Taka liczba zakażeń wśród ssaków prędzej czy później przyniesie przełamanie bariery gatunkowej i będziemy mieli do czynienia z kolejną pandemią grypy - przyznaje dr Dzieciątkowski.

Czy to oznacza, że możemy spodziewać się podobnego scenariusza do tego z 2019 r.? Zdaniem eksperta nie do końca, choć prawdopodobnie wirus, podobnie jak SARS-CoV-2, z czasem stałby się mniej zjadliwy, a śmiertelność niższa niż wskazywana obecnie 52-procentowa.

- Wirusy grypy łączą się z komórkami docelowymi za pomocą kwasu sialowego występującego w drogach oddechowych. I są takie mutacje wirusów ptasiej grypy, które ułatwiają łączenie się w górnych drogach oddechowych, więc paradoksalnie nowe szczepy wirusa ptasiej grypy u ssaków będą powodowały raczej zapalenia oskrzeli niż płuc. Przebieg być może nie będzie tak groźny - wyjaśnia dr Dzieciątkowski.

Drugim plusem jest to, że mamy szczepionkę, która wymaga zaledwie adaptacji do nowych szczepów. Wreszcie mamy również leki działające na wirusy grypy, jesteśmy więc w znacznie lepszej sytuacji niż kilka lat temu. Jest tylko jedno "ale".

Uwaga! Jeśli zrobisz tę sztuczkę, pasożyty wyjdą z ciebie
19 sie
292
1milion

- Szacowałem, że taka pandemia grypy nastąpi w ciągu ok. 12-15 lat, dziś myślę, że ten czasokres może się skrócić o połowę. Tak więc za osiem lat, a może nawet wcześniej, możemy spodziewać się kolejnej pandemii - przyznaje wirusolog.




Zdrowie

Pierwszy taki przypadek na świecie. Ostrzega: Nie wróży nic dobrego

30 maja
5
25tysiąc

W Teksasie 1 kwietnia potwierdzono bezprecedensowy przypadek przeniesienia się wysoce zjadliwego typu wirusa ptasiej grypy A/H5N1 z bydła na człowieka. - Za jakiś czas możemy mieć duży problem z zakażeniami u ludzi - alarmuje wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski.

1. Mężczyzna zaraził się ptasią grypą od bydła

25 marca 2024 r. do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zgłoszono przypadek 21-letniego Wietnamczyka, który prawdopodobnie podczas polowania zaraził się ptasią grypą A/H5N1. Mężczyzny nie udało się uratować. W 2023 r. przypadków zakażenia ludzi wirusem ptasiej grypy było znacznie więcej - m.in. 9-letnia mieszkanka Ekwadoru, 11-latka i jej ojciec z Kambodży, dwa przypadki pracowników fermy drobiu w Anglii, w Wietnamie - 123 przypadki.

Schudłam 20 kg w 6 tygodni! Zapisz przepis
07 wrz
196
980tysiąc

Pierwsze doniesienia o ptasiej grypie wśród innych gatunków zwierząt dotyczyły kotów i fretek, potem m.in. fok, a następnie kóz w USA. Dla badaczy jednak jeszcze bardziej intrygujący okazał się przypadek mieszkańca Teksasu. 1 kwietnia 2024 r. amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) potwierdziły przypadek zarażenia człowieka wirusem A/H5N1 od bydła. Mieszkaniec Teksasu zgłaszał jedną dolegliwość - zapalenie spojówek. Infekcja przebiega u niego łagodnie, chory przyjmuje leki przeciwwirusowe i wraca do zdrowia. Nie ma powodu do obaw? Wręcz przeciwnie.

"Nie wróży to nic dobrego gatunkowi ludzkiemu" - pisze dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski w poście opublikowanym na Facebooku.

- Przez wiele lat mówiono, że problem grypy u bydła nie występuje. Tymczasem obecnie już w kilku stanach USA wykryto przypadki zakażeń u bydła wirusem ptasiej grypy A/H5N1 - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Tysiące osób w ten sposób zwalczają zapalenie gruczołu krokowego
19 sie
679
3milion

- Przypadek infekcji u mężczyzny z Teksasu jest pierwszym takim przypadkiem na świecie, kiedy wirus ptasiej grypy przenosi się nie od ptactwa, ale z bydła na człowieka. Jest też o tyle specyficzny, że grypa standardowo przenosi się drogą kropelkową, zaś tutaj doszło do zatarcia oka i przedostania się wirusa na powierzchnię błony śluzowej oczu, a nie bezpośrednio do dróg oddechowych - wyjaśnia ekspert. Dodaje, że choć w podobny sposób może infekować grypa typu C, to nikt do tej pory nie wykazał takiej drogi transmisji w przypadku wirusa A/H5N1.

Opublikowany 30 marca 2024 r. raport WHO wskazuje, że od początku 2003 r. do 25 marca 2024 r. na całym świecie odnotowano 888 zakażeń ptasią grypą A/H5N1. Choroba spowodowała aż 463 zgony. Jak wyjaśnia dr Dzieciątkowski, taka zjadliwość wirusa nie jest zaskakująca z punktu widzenia nauki.

2. Ma niebezpieczny potencjał

25 marca trzy stany USA – Teksas, Kansas i Nowy Meksyk - zgłosiły, że krowy mleczne mają ptasią grypę. Cytowany przez Science Gregory Gray, epidemiolog z oddziału medycznego Uniwersytetu Teksasu, przyznaje, że to zjawisko budzi niepokój. Może wskazywać, że wirus potrafi już przemieszczać się między bydłem.

- Musimy się z tym uporać, ponieważ jeśli wirus będzie nadal mutował, może przenieść się na inne gatunki, w tym na ludzi. Być może już występuje u ludzi. Musimy po prostu trzymać rękę na pulsie - mówi epidemiolog.

Dr Dzieciątkowski nie ma wątpliwości: wirus sobie świetnie radzi.

Doświadczona żona: mój stary mąż zawsze dostaje erekcji, gdy jestem...
19 sie
909
4milion

- Kiedy nasz układ odpornościowy spotyka się z wirusem, który nie jest do niego zaadaptowany, zaczyna reagować zbyt nerwowo. Tak było na samym początku pandemii SARS-CoV-2 - mówi.

Dodaje też: - Zapalenia płuc wywoływane przez wirusa A/H5N1 są bardzo ciężkie. Upraszczając, można powiedzieć, że osoba zakażona może wręcz utopić się we własnym płynie przesączającym się z tkanek. Płuca wypełniają się płynem, co jest związane ze zbyt nasiloną reakcją układu odpornościowego, a chory się "topi".

- Gdyby prześledzić jego marsz przez ostatnie dwa-trzy lata, to w ubiegłym roku mówiliśmy o przypadkach zakażeń u kotów, potem pojawiły się chore fretki, a na przełomie roku zaczęliśmy obserwować masowe upadki wśród ssaków morskich - fok i lwów morskich na południowym Atlantyku. Pojedyncze przypadki odnotowano także w Kanadzie i na Alasce u niedźwiedzi - mówi dr Dzieciątkowski.

Dodaje, że coraz więcej gatunków ssaków zaraża się wysokozakaźnymi szczepami ptasiej grypy, w tym A/H5N1. To może dowodzić, że wirus adaptuje się do komórek ssaczych. - To niestety może wskazywać, że za jakiś czas możemy mieć duży problem z zakażeniami u ludzi - przyznaje ekspert.

3. Co jeżeli?

Jeżeli tak się stanie, może to oznaczać pandemię. Takiego zdania jest Unijna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).

Pasożyty natychmiast opuszczają ciało. Zrób to przed snem!
19 sie
994
4milion

"Jeśli wirusy ptasiej grypy A/H5N1 nabędą zdolność skutecznego rozprzestrzeniania się wśród ludzi, może nastąpić transmisja na dużą skalę ze względu na brak obrony immunologicznej przeciwko wirusom H5 u ludzi" - czytamy w raporcie opublikowanym przez EFSA w środę 3 kwietnia. W podobnym tonie wypowiada się WHO w opublikowanym 30 marca raporcie, wskazując, że "należy być zawsze gotowym na pandemię".

- Od dawna wszyscy wirusolodzy myśląc o kolejne pandemii, szykowali się na pandemię wywołaną przez ortomyksowirusy, czyli wirusy grypy. Taka liczba zakażeń wśród ssaków prędzej czy później przyniesie przełamanie bariery gatunkowej i będziemy mieli do czynienia z kolejną pandemią grypy - przyznaje dr Dzieciątkowski.

Czy to oznacza, że możemy spodziewać się podobnego scenariusza do tego z 2019 r.? Zdaniem eksperta nie do końca, choć prawdopodobnie wirus, podobnie jak SARS-CoV-2, z czasem stałby się mniej zjadliwy, a śmiertelność niższa niż wskazywana obecnie 52-procentowa.

- Wirusy grypy łączą się z komórkami docelowymi za pomocą kwasu sialowego występującego w drogach oddechowych. I są takie mutacje wirusów ptasiej grypy, które ułatwiają łączenie się w górnych drogach oddechowych, więc paradoksalnie nowe szczepy wirusa ptasiej grypy u ssaków będą powodowały raczej zapalenia oskrzeli niż płuc. Przebieg być może nie będzie tak groźny - wyjaśnia dr Dzieciątkowski.

Drugim plusem jest to, że mamy szczepionkę, która wymaga zaledwie adaptacji do nowych szczepów. Wreszcie mamy również leki działające na wirusy grypy, jesteśmy więc w znacznie lepszej sytuacji niż kilka lat temu. Jest tylko jedno "ale".

Uwaga! Jeśli zrobisz tę sztuczkę, pasożyty wyjdą z ciebie
19 sie
292
1milion

- Szacowałem, że taka pandemia grypy nastąpi w ciągu ok. 12-15 lat, dziś myślę, że ten czasokres może się skrócić o połowę. Tak więc za osiem lat, a może nawet wcześniej, możemy spodziewać się kolejnej pandemii - przyznaje wirusolog.

👉 Zalecamy
Wszystkie nowości